sobota, 1 grudnia 2018

# 93

Najczęściej zdajemy sobie sprawę z jałowości przeżywanych przez nas dni dopiero wtedy, kiedy jest nam dane żyć naprawdę. Czasem te chwile są krótkie jak rozbłysk światła: tylko kilka godzin, jeden dzień, tydzień, może miesiąc. Wiemy, że jesteśmy żywi, bo czujemy ból, bo nagle wszystko zaczyna nabierać znaczenia, i kiedy ten krótki czas się kończy, cała reszta naszego życia staje się wspomnieniem, do którego nadaremno staramy się powrócić, póki starczy nam tchu.
"Labirynt duchów", Carlos Ruiz Zafón

I jesień zleciała niepostrzeżenie. Jak mgnienie, jak błysk światła i tylko wspomnienie cieplejszych dni i promieni słońca na twarzy daje mi pewność, że to wszystko się wydarzyło. Ciche i ponure dni rozgościły się na dobre, cięższe poranki i cięższe popołudnia. Zawijam się w wełniane swetry z kubkiem zielonej herbaty i staram się przetrwać ten czas, który wolałabym przespać.
Storczyk na parapecie kwitnie już drugi raz w tym roku, odczuwam emocjonalny brak zwierzęcia w domu i dojrzałam do picia stoutów i wytrawnego wina. Wspominam wyjazd do Trójmiasta pracując nad kolejnymi ilustracjami do portfolio i czuję coraz większą swobodę w tworzeniu.
Ciekawe, czy Alice in Chains zagra w przyszłym roku w Krakowie Nutshell. Ciekawe, czy wycisną ze mnie łzy, jak kilka lat temu w Warszawie.
Chyba boję się zmian, które są potrzebne.




piątek, 31 sierpnia 2018

środa, 30 maja 2018

# 90

Czekam na lipiec i chwilową ucieczkę.
Dni pędzą jak szalone, kwiatów w domu przybywa, osiadamy w Podgórzu na dłużej. Oswajam się z tą myślą.
Maj był dobrym miesiącem. Pełnym szczęścia i spontaniczności. I niczego więcej już nie potrzebuję.

środa, 25 kwietnia 2018

# 89

Co on może wiedzieć o tym, jak się spada, i spada i spada. Tak długo, że przestaje się wierzyć już nie tylko w to, że można wspiąć się w górę, ale nawet w to, że w ogóle istnieje jakieś dno. W końcu człowiek przestaje czekać na uderzenie i godzi się z tym, że czarne ściany studni stają się czasem szare, czasami tak cienkie, że widać poza nimi ruch i kolor. Ale to się zdarza bardzo rzadko. Prawie wcale.
"Domofon", Zygmunt Miłoszewski